Jedna z pierwszych materiałowych zabawek które uszyłam był nieudany filcowy konik. Był NAPRAWDĘ nieudany ;)
Ba! był do tego stopnia niepodobny sam do siebie i swojego gatunku, że obdarowana nim mała osóbka podziękowała mi za "pieszka" :D
Ambicja nie pozwalała mi zostawić tej sprawy bez odzewu, dlatego postanowiłam podejść do tego tematu jeszcze raz. Przeczytałam cały internet, przekopałam kilogramy grafik i oto wynik końcowy próby nr 2:
Tym razem nie było nieporozumień! :)
Joanna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz